Jak co roku w okresie jesienno-zimowym sprzedaż suplementów z witaminą C osiąga zawrotne wyniki. Zapewne jest to spowodowane wiarą w to, że magiczna tabletka uchroni nas przed przeziębieniem.
Tymczasem już od 1936 roku, kiedy dwóch naukowców: St. Rusznyák i A. Szent-Györgyi opublikowało swoją pracę, wiadomo dokładnie dlaczego nie do końca tak się dzieje. Napisanie wspomnianej pracy zdeterminowało jedno bardzo ważne odkrycie: wyizolowanie witaminy P (citrin) z soku z cytryn i z węgierskiej czerwonej papryki. Pod nazwą witmina P (nie mylić witaminą PP - niacyną), kryje się około 30 organicznych związków chemicznych, zwanych flawonoidami.
Najważniejszym wnioskiem, jaki został wysunięty w tej pracy jest fakt, że flawonoidy odkryte w badanych roślinach wzmacniają działanie oraz zapobiegają przedwczesnemu utlenianiu witaminy C w ustroju. Oznacza to, że soki roślin bogatych w witaminę C działają skuteczniej niż czysta postać tej witaminy.
Co więcej zauważyli oni również, że podawanie czystej witaminy C powoduje nadmierną przepuszczalnośc śródbłonków naczyń krwionośnych, co nie ma miejsca kiedy źródłem tej witaminy są rośliny. Awitaminoza (niedobór) witaminy P może doprowadzić do plamicy naczyniowej, czy stanów zapalnych w ustroju. Ponadto w badaniu przeprowadzonym na świnkach morskich (jedne z niewielu zwierząt, które tak jak człowiek nie syntetyzują własnej witaminy C) wykazano, że podanie osobno witaminy P i witaminy C nie eliminuje w 100% objawów awitaminozy.
Krótko podsumowując: nie ma lepszego źródła witaminy C jak dieta bogata w świeże warzywa (szczególnie: papryka czerwona i zielona, brukselka, kalafior, szpinak, kapusta biała i czerwona, pomidory) i owoce (porzeczki, truskawki, poziomki, kiwi i cytrusy).
St. Rusznyák, A. Szent-Györgyi. Vitamin P: Flavonols as Vitamins. „Nature”. 138 (3479), s. 27, 1936.